Zatybrze. Niezbyt krótki, treściwy przewodnik.

Kultura

3 lipca 2024

Ora. Sto girando a Trastevere e su un muro trovo questo verso di uno dei Poeti del Trullo, Er Pinto, un ragazzo anonimo: “Baciami le lacrime che scendono per te”.
C'è ancora vita in Trastevere.
Teraz. Spaceruję po Zatybrzu i na jakimś murze znajduję wers jednego z Poetów z Trullo, Er Pinto, anonimowego chłopaka: “Całuj mnie w łzy, które płyną przez ciebie.”
Jest jeszcze życie na Zatybrzu.
Carlo Verdone


Carlo Verdone to włoski aktor, reżyser i scenarzysta pochodzący z Zatybrza. Ważna postać włoskiego kina.
Poeti der Trullo to grupa anonimowych artystów z rzymskiego przedmieścia (okolic zwanych Trullo, narodziny grupy 2010) uprawiających sztukę uliczną z całą jej melancholią piękna i szpetoty, jakie charakteryzują przedmieścia... Swoją poezją i graffiti tatuują Rzym nie tylko we własnej dzielnicy, ale także np. na Zatybrzu. Pomieszanie plebejskości i artyzmu ich poezji świetnie wyraża ducha Trastevere.



Osobny świat Zatybrza.


Zatybrze to świat inny niż ten, pośród którego gonimy od jednego rzymskiego zabytku do drugiego.

Zatybrze to świat osobny, z własnym charakterem.
I nic dziwnego, Trastevere zawsze pozostawało oddzielone od bujnie rozwijającego się Miasta, choć jego częścią - czternastą “dzielnicą” - stało się już za cesarza Augusta. (Obecnie “rione Trastevere” jest dzielnicą trzynastą.)

Było takim "miejscem leżącym za Tybrem” nawet w nazwie: “Regio XIV Transtiberim” (łac. trans Tiberim - za Tybrem). I choć w swej dawnej historii miewało poważne znaczenie strategiczne - ze względu na żeglugę rzeczną, dawny port oraz kontrolę nad brodem przy Wyspie Tyberyjskiej, to zawsze jednak stanowiło tylko przedmieście Wiecznego Miasta, jego podmiejski teren zamieszkiwany przez plebejuszy, rzemieślników, imigrantów ze Wschodu i marginalne wówczas sekty religijne (np. kulty wschodnie czy rodzące się chrześcijaństwo).

Nawet tutejszy akwedukt Aqua Alsietina, czyli akwedukt cesarza Augusta, przynosił wodę gorszą niż inne rzymskie akwedukty, niestabilną jakościowo i niezdatną do picia, nadającą się co najwyżej do nawadniania upraw lub do napełniania ogromnego sztucznego jeziora, gdzie na cesarskie życzenie improwizowano widowiskowe “bitwy morskie”, tzw. naumachie.
Nawet arystokracja - począwszy od starożytności - gdy budowała tu swoje wille, robiła to po to, aby uciec od gwaru Wiecznego Miasta.


Gdy będąc w Rzymie nacieszysz się już widokiem najpiękniejszych miejsc, jak Fontanna di Trevi czy Kapitol, także o zachodzie słońca lub po zmroku - zajrzyj tutaj, na Zatybrze.





Dotrzesz tu najprawdopodobniej z jednego z dwóch kierunków, które przez wieki były jedynymi połączeniami Zatybrza z Rzymem i do dziś są trasą wybieraną w najbardziej oczywisty sposób.

A zatem idąc od strony getta i Kapitolu - na Zatybrze dotrzesz przekraczając Tyber poprzez Wyspę Tyberyjską, Isola Tiberina.
Możesz wybrać też drogę wiodącą przez most Ponte Sisto, zwłaszcza jeśli przybywasz z okolic Campo de’ Fiori czy Largo di Torre Argentina.

Każda z tych dróg wyznaczy inny porządek trasy po Zatybrzu, choć oczywiście powiedzie cię po tych samych najciekawszych miejscach, których sercem jest Piazza di Santa Maria in Trastevere ze wspaniałą bazyliką.



Basilica Santa Maria in Trastevere

Piękna w swej prostocie, staruteńka - jedna z najstarszych w Rzymie (pierwsze mury to III w. n.e.) - bazylika Santa Maria in Trastevere znajduje się na urokliwym placu o tej samej nazwie, w którym z pewnością zakochasz się od pierwszego wejrzenia (zwłaszcza gdy przyjdziesz tu któregoś upalnego wieczoru).

Fasada bazyliki Santa Maria in Trastevere. Plac o tej samej nazwie żyje całą noc, zwłaszcza latem.


Obecna zasadnicza forma bazyliki to głównie styl romański, jej XII-wiecznej dzwonnicy również - ale na charakter tej dawnej architektury mają także wpływ o wiele późniejsze dodatki (pięć arkad i balustrada z posągami).
Warto wiedzieć, że kościół w swej obecnej formie powstał m.in. z materiałów budowlanych pobranych z antycznych Term Caracalli: wspaniałe kolumny oddzielające nawy pochodzą prawdopodobnie właśnie stamtąd.

Dwunastowieczne mozaiki w absydzie bazyliki Santa Maria in Trastevere


To, co urzeknie cię tu jednak najbardziej, to mozaiki w absydzie. Powstały w XII wieku, oczywiście z inspiracji bizantyjskiej.
Są przepiękne. Postaraj się oglądać je w świetle.
Aby włączyć oświetlenie, trzeba - i warto - wrzucić monetę.


A zatem, jak dotrzeć na Zatybrze, aby móc zwiedzić przynajmniej ten główny, wspaniały zabytek?


Ku Zatybrzu przez Wyspę Tyberyjską


Isola Tiberina


Wyspa Tyberyjska to - jak ją zresztą od dawien dawna nazywano - miejsce “między dwoma mostami”, równie urokliwymi jak ona sama.
Jak na tak charakterystyczny i piękny punkt na mapie Wiecznego Miasta przystało, Isola Tiberina otoczona jest własną legendą, i to niejedną.
Wyspa powstała rzekomo za czasów ostatniego antycznego króla Rzymu - usypana przez zbuntowany lud, który wyrzucił tu zbiory królewskiego zboża. W rzeczywistości jednak utworzył ją piach nanoszony przez nurt rzeki i osadzający się na występie tufowej skały.



Isola Tiberina, fot. isolatiberina.
Poniżej mapa wyspy w starożytności (mapa z 1756 r. autorstwa Piranesiego):
na "dziobie" widoczny plan Świątyni Eskulapa.
Dziś w miejscu świątyni stoi Basilica di S. Bartolomeo all'Isola.


Kształt okrętu, z którym wyspa bezsprzecznie się kojarzy, jest już jednak dziełem człowieka - monumentalnym architektonicznym upamiętnieniem ważnego dla życia Miasta wydarzenia.
Jak bowiem głosi kolejna legenda - a opowiedział ją w swoich Metamorfozach rzymski poeta Owidiusz - w czasach antycznej zarazy dziesiątkującej Miasto w III w. p.n.e. Rzymianie wysłali do greckiego Epidauros okręt z delegacją, która (zgodnie z zaleceniem przepowiedni Sybilli lub wyroczni delfickiej) miała poprosić o pomoc boga medycyny, czyli Eskulapa (greckiego Asklepiosa).

Delegacja rzymska powróciła z żywym symbolem bóstwa, czyli z wężem na pokładzie. Wąż ześlizgnął się z pokładu statku właśnie na wysokości Wyspy Tyberyjskiej, więc tu, na wyspie, wzniesiono Eskulapowi świątynię i zainicjowano jego kult oraz utworzono szpital. Miejsce świetnie się do tego nadawało - leżało w obrębie Miasta, a jednocześnie było od niego skutecznie odizolowane.

Bóg medycyny był tu otoczony żywym i szczerym kultem, o czym dobitnie świadczą odnalezione w odmętach Tybru niezliczone kamienne tablice wotywne.
Z czasem okrutni właściciele chorych niewolników zaczęli nagminnie porzucać ich na wyspie, na co zresztą cesarz Klaudiusz - może natchniony przez samego Eskulapa? - zareagował z ogromną empatią i nakazał, by każdy uleczony tu niewolnik stawał się wolnym człowiekiem.

Szpital na wyspie działa także dziś, natomiast w zupełnie innym miejscu - w głębi Zatybrza - znajduje się dawna sala teatru anatomicznego (gdzie przeprowadzano sekcje zwłok) ozdobiona przepięknymi reliefami przedstawiającymi legendę o Eskulapie i Wyspie Tyberyjskiej (Teatro Anatomico dell'Ospedale San Gallicano, Via San Gallicano 25).

A my, zmierzając tędy na Zatybrze, możemy przystanąć tu na pyszne lody.



Ulicą Via Lungaretta... i dalej...

Z Isola Tiberina dość łatwo trafimy już na malowniczą, długą i pełną knajpek uliczkę Via Lungaretta, która poprowadzi nas dalej, do samego zatybrzańskiego serca, czyli do Bazyliki Santa Maria in Trastevere, Najświętszej Marii Panny na Zatybrzu.


W tej części dzielnicy możemy odwiedzić ważne i ciekawe punkty (o niektórych z nich przeczytacie w każdym przewodniku), jak np.:-
- majestatyczna Bazylika Santa Cecilia - sanktuarium poświęcone chrześcijańskiej męczennicy: biała marmurowa statua przedstawiająca leżącą Cecylię z niemal odciętą głową widoczna jest pod ołtarzem; ogród różany przy kościele to oaza spokoju,
- unikatowy czternastowieczny
Palazzo Case dei Mattei przy Piazza in Piscinula / Piazza della Gensola,
- skryty w kącie
kościół Benedetto in Piscinula i jego piękne romańskie wnętrze,  
- kościół San Francesco a Ripa, gdzie pomieszkiwał Św. Franciszek z Asyżu podczas wizyt u papieży (kościół to istny skarbiec sztuki i wiary: jest tu np. ostatnia z rzeźb Berniniego, ale i cela św. Franciszka), 
- Palazzo Anguillara i jego wieża, 
- Bazylika San Crisogono, 
- kościół Madonna dell’Orto, 
- osobliwy “antykwariat na ulicy”, czyli targ staroci przy Porta Portese
- ruiny Sanktuarium Syryjskiego na Janikulum,
- antyczna remiza strażacka Excubitorium,
a także mnóstwo malowniczych i obfotografowanych do przesady zakątków, jak np. Vicolo della Torre - na zdjęciu poniżej, na karcie kalendarza:

Vicolo della Torre. Wrześniowa karta z kalendarza "Moje rzymskie wakacje 2024" z kursem "Język włoski na wakacje" (informacji szukaj w sklepie).



Zjemy tu typowe rzymskie dania w obleganej trattorii Da Enzo, czyli "U Enza" przy Via dei Vascellari 29, a jeśli nie starczy nam cierpliwości, by do Enza czekać w długiej kolejce - możemy udać się np. do rodzinnej restauracji Impiccetta przy Via dei Fienaroli 7, gdzie zapłacimy niewiele (jak na Rzym) i skosztujemy prawdziwych rzymskich dań (jak zresztą w wielu innych zatybrzańskich lokalach - trzeba to podkreślić).


Ku Zatybrzu przez Ponte Sisto i Piazza Trilussa


Ponte Sisto i Piazza Trilussa


Idąc uliczkami od strony Campo de’ Fiori trafiamy na piętnastowieczny Most Sykstusa, Ponte Sisto, a za nim na jedno z ulubionych miejsc spotkań młodzieży, czyli plac Piazza Trilussa. Miejscu temu patronuje jeden z trzech nieżyjących już, ważnych poetów rzymskich piszących w dialekcie romanesco, Carlo Alberto Salustri, używający właśnie pseudonimu Trilussa - stąd nazwa placu. Jego oryginalny “wystający” z muru pomnik zauważycie zaraz po wejściu na plac, po prawej stronie. Gest poety nie pozostawia wątpliwości, że mówi on całym sobą - a to co zwykle miał do powiedzenia, zawarł m.in. w wielu kąśliwych satyrach o tematyce politycznej.

Duma z posługiwania się własnym językiem - dialektem romanesco - jest dla mieszkańców Zatybrza dość charakterystyczna. Lokalny “socjologiczny” folklor tej społeczności to tradycyjne, nieco plebejskie przekonanie, że jest się ostoją rzymskości w Rzymie. Trastevere ma nawet swoje święto Festa de’ Noantri (festa di noi altri), czyli “święto nas innych, odrębnych” w stosunku do “was, którzy mieszkacie w innych dzielnicach"...


Centralne miejsce placu zajmuje elegancka Fontana di Ponte Sisto, a u jej podstawy, na rozległych schodach, bezustannie przesiadują grupki ludzi.
Sama fontanna, leżąc w jednej osi z Ponte Sisto, pięknie zamyka perspektywę, jaka otworzy się przed nami, gdy dotrzemy tu właśnie tym mostem (most jest tylko dla pieszych).
Ale jeśli spojrzymy ponad fontannę, dostrzeżemy, że perspektywa jest głębsza - i obejmuje jeszcze jedną, wznoszącą się o wiele wyżej Fontannę dell’Acqua Paola - w tej samej osi, ale na szczycie wzgórza Janikulum, Gianicolo.



Nie trzeba nawet zbyt wiele wyobraźni, aby dostrzec,
że Ponte Sisto (z prawej), Fontanone di Piazza Trilussa (w centrum)
oraz Fontanone del Gianicolo (na górze) leżą w jednej osi
i wyglądają razem elegancko i majestatycznie.



Tak zatem fontanny są dwie, jedna nad drugą. Każda z nich to imponująca, monumentalna architektura miejska. Nic dziwnego więc, że rzymianie mówią o nich fontanone, “duża fontanna”. Ta niżej to Fontanone di Ponte Sisto - z placu Trilussa, ta wyżej to Fontanone del Gianicolo.


Wspólna, pnąca się w górę oś łączy więc Ponte Sisto, fontannę z placu Trilusso oraz wspaniałą fontannę na Gianicolo - co razem tworzy imponujące i widowiskowe założenie urbanistyczne.



Farnesina


Jeśli należysz do ludzi, którzy nie potrafią przejść obojętnie obok ideału piękna i elegancji, jakim jest architektura włoskiego Renesansu, to mam dla ciebie świetną wiadomość: idąc na prawo (na północ) od Piazza Trilussa, czyli wzdłuż Tybru, trafisz na prawdziwą perłę.
Perła nazywa się Villa Farnesina i skrywa piękno przeróżne - w tym freski Rafaela w Loggii di Galatea.
Otaczają ją spojrzenia urzeczonych przechodniów oraz elegancki, renesansowy ogród all’italiana, mocno już dziś okrojony.

Legenda głosi, że w jednym z elementów sklepienia ozdobionej przez Rafaela Santi loggi znajduje się nie fresk Santiego, a rysunek węglem wykonany przez Michała Anioła. Mistrza Buonarrotiego ciekawiło bowiem niezmiernie, cóż takiego (pięknego) jego młody konkurent, Rafael, tworzy w Villi, ale Santi nikomu nie chciał swych dzieł pokazywać przed ich ukończeniem.
Michał Anioł przebrał się więc za prostego sprzedawcę, przechytrzył strażników i wślizgnął się do loggi z nieukończonymi jeszcze freskami.

Być może wtedy naszła go kolejna pokusa, której się nie oparł: otóż narysował węglem na wydzielonej lunetą powierzchni mokrego tynku wielką głowę młodzieńca. Rafael domyślił się, że takie arcydzieło mógł stworzyć jedynie Michelangelo Buonarroti i zdecydował się je pozostawić.

Tu znajdziesz zdjęcia malowideł z Loggii di Galatea - a legendarny rysunek przypisywany Michałowi Aniołowi wypatrzysz bez trudu.

Farnesinę można zwiedzać, wejście znajduje się od Via della Lungara, jedynego niegdyś traktu łączącego Zatybrze i Watykan.

Villa Farnesina. Fasada z drugiej strony jest równie piękna... fot. Peter1936F


A przy okazji, będąc w tej okolicy warto zajrzeć w jeden z często fotografowanych zakątków Zatybrza przy knajpce Pimm’s Good, a także odwiedzić fantastyczną, nie-zwy-kłą! piętnastowieczną aptekę Antica Farmacia di S. Maria della Scala i rzucić okiem na jej wnętrza (Piazza della Scala 23).
A gdzie na pizzę?
Zajrzyj do pizzerii Dar Poeta, jest otwarta niemal na okrągło.


Wróćmy jednak, przechodząc pod dawnym łukiem triumfalnym Porta Settimiana, na Piazza Trilussa i skręćmy w przeciwnym do Farnesiny kierunku, aby zagłębić się w labirynt uliczek Zatybrza - i znów wejść między lodziarnie, bary, restauracyjki i niezliczone malownicze zakątki. Stąd już bardzo blisko do głównej bazyliki Zatybrza, o której pisałam wyżej, czyli do Basilica della Santa Maria in Trastevere.

Zanim jednak do niej zajrzymy - odnajdźmy (przynajmniej na mapie) ciekawą parę: czynny niemal całą dobę, stary i słynny zatybrzański bar San Calisto i kościół San Callisto. Jeden vis-à-vis drugiego, przy Piazza - a jakże - San Calisto.

Gdy natomiast skręcimy w zaułek przylegający do Placu, odnajdziemy tam kolejne zatybrzańskie wspaniałości, np. Łuk św. Kaliksta - Arco di San Calisto oraz restaurację o tej samej nazwie.



Restauracje i street food...

Istnieje spora szansa, że tu, na Zatybrzu, skosztujesz prawdziwej rzymskiej kuchni (choć rzymianie twierdzą, że najlepiej jada się w dzielnicy Testaccio).
Oto kilka adresów, gdzie jedzenie jest najlepsze, ale jeśli coś pominęłam, to nie moja wina!

- I Supplì (miejsce znane także jako Venanzio) – wybór dań kuchni rzymskiej w najlepszym wydaniu, od jedzenia "ulicznego" po klasyczną carbonarę.
Smakosze powinni bezapelacyjnie skosztować tu pysznej i szybkiej przekąski w postaci autentycznego, niezawodnego rzymskiego klasyka supplì, czyli ryżowej, chrupiącej kulki z ciągnącą się wewnątrz nicią mozzarelli.
Zjemy tu także inne rzymskie smakowitości: filetti di baccalà, fiori di zucca, pasta cacio e pepe, amatriciana, alla gricia, carbonara, a także przepyszną pizzę.
Adres w samym sercu Trastevere: via San Francesco a Ripa, 137. Zajrzyj na stronę.

- Osteria La Gensola – leżąca tuż przy Wyspie Tuberyjskiej restauracja serwuje wyśmienite klasyki kuchni rzymskiej, ale i świetne dania na bazie ryb i owoców morza.
Adres: Piazza della Gensola, 15. Strona.

- Checco er Carettiere – tuż przy placu Trilussa trafisz na domowe pyszne jedzenie w rodzinnej restauracji z tradycjami!
Adres: via Benedetta, 10. Strona.

 - Da Etta - bistro niedaleko Wyspy Tyberyjskiej z kuchnią rzymską i pysznym "menu dziennym" oraz dobrym wyborem win.
Adres: Piazza in Piscinula, 42. Strona.

- Trattoria de Gli Amici – znajduje się kilka kroków od Villi Farnesiny, w sąsiedztwie przereklamowanej restauracji Tonnarello (to opinia rzymian); można tu zjeść smakowite dania rzymskie i uwierzyć, że po dobrą kuchnię nie trzeba chodzić w miejsca, na temat których "pieją" chórem blogerzy. 
Restauracja zatrudnia także osoby niepełnosprawne - dając ludziom równe szanse.
Adres: Piazza di Sant'Egidio, 5. Strona.

- Trattoria da Augusto - klasyczna trattoria serwujaca tradycyjne dania rzymksie, założona w latach 50. i wciąż prowadzona przez rodzinę założyciela. Adres: Vicolo de' Renzi, 15.

- Hostaria Da Corrado - klasyczna rzymska trattoria rodzinna, serwująca świetne tradycyjne dania, jedno z ulubionych miejsc spotkań rzymian. Adres: Via della Pelliccia, 39.
Niedaleko, pod numerem 46, znajduje się popiersie Anny Magnani, ukochanej Mamma Roma rzymian z filmu Pier Paola Pasoliniego.

- Antico Caffè
del Moro - kawiarnia i osteria, jedna z najstraszych w Rzymie, liczy sobie prawie 200 lat. Poznacie ją po dawnym szyldzie, reklamującym słynny gorzki likier Fernet Branca: oto dwóch bersalierów (żołnierze piechoty) częstuje likierem trzy afrykańskie kobiety. Obrazek ten opowiada o czasach wojny z królem Abisynii, czyli Etiopii. Adres: Via della Pelliccia, 25.

- Cencio alla Parolaccia - osteria, gdzie prócz dobrej, chwalonej przez gości kuchni rzymskiej otrzymasz także zabawny spektakl i gdzie kelnerzy klną jak szewc - oczywiście dla żartu - a wszyscy, zamiast się "obrażać", śmieją się do rozpuku, a potem wspominają tę restaurację z sympatią i rozbawieniem. Adres: Vicolo del Cinque, 3. Strona.


Miejsc, gdzie można zjeść lub przekąsić dobrze i tradycjnie, na Zatybrzu nie brakuje. Nie zmieszczą się tu one wszystkie, ale mimo to chcę listę poszerzyć jeszcze o kilka nazw: Latteria Trastevere, Ercoli 1928 Trastevere, L'Antidoto, Il Maritozzo Rosso, Giselda, Enzo Al 29, La Tavernaccia, Da Teo, l'Arco di San Calisto, Impiccetta, Pimm's Good, Dar Poeta...



Piekarnie...

La Renella Forno Antico Trastevere - niedaleko Piazza Trilussa znajduje się jedna z najstraszych, działających do dziś rzymskich piekarni - "forno", gdzie dostaniesz pizzę z metra, pieczywo i słodkie wypieki. Ciekawostką jest to, że do piekarni można dostać się z dwóch różnych ulic poprzez dziedzińce kamienic. Adres: Via del Moro, 15

A tutaj znajdziesz krótką lekcję wideo, gdzie nauczysz się nazw potraw kuchni rzymskiej.

Via di Ponte Sisto


Bary...

...i rodzinne rzymskie knajpki, restauracyjki i kuchnia rzymska na Zatybrzu to właściwie odrębny temat.
Najpopularniejsze wśród barów, prócz "klasyki" San Calisto, to na przykład:

- Ma Che Siete Venuti a Fa’, co znaczy mniej więcej "po co tu przyszliście..." - bar, gdzie podaje się najrozmaitsze i niezliczone piwa rzemieślicze, przede wszystkim włoskie.

- Bar del Cinque - ukochane miejsce spotkań tych, którzy kochają Zatybrze: bar z "zarośniętym" napisem BAR, czyli ten ze zdjęcia tytułowego na samej górze tekstu, który właśnie czytasz; za dnia spokojny, nocą mocno się ożywia racząc gości niedrogim mojito.

- Enoteca La Vite - tu napijesz się lokalnego wina, posiedzisz w miłej scenerii i podjesz co nieco przy kieliszku.

- Stavio - położony niestety daleko od ścisłego centrum Zatybrza... "Niestety" - ponieważ ma niezwykły wybór gorzkich likierów zwanych digestivo.

- Freni e Frizioni, czyli Hamulce i Sprzęgła - położony tuż przy Tybrze, bar ten słynął niegdyś z niezwykłych i wymyślnych drików, jednak ostatnio dochodzą słuchy, że mocno się popsuł (sprawdź, jeśli tam będziesz, i daj mi znać, czy to prawda).

Większość zatybrzańskich barów otwierana jest wcześnie rano - aby goście mogli w spokoju napić sie ukochanego cappuccino. Warto wiedzieć, że zwykle w ciągu dnia można w takich barach długo posiedzieć z laptopem i nikt nas stamtąd nie przegoni...


Okolica i dalsze odgałęzienia trasy:

- Palazzo Corsini
- Kosciół Santa Maria della Scala
- Kośiół Santa Maria dei Sette Dolori
- Kościół San Pietro in Montorio
- Klasztor Sant'Onofrio
.



Gianicolo

Jeśli znajdziesz czas - wejdź na wzgórze Janikulum. Lub przyjedź tu autobusem np. z Placu Św. Piotra.
Jest to miejsce najpiękniejszych tarasów widokowych Rzymu.

Warto tu dotrzeć i spojrzeć na historyczne centrum Miasta z Piazza Garibaldi - to najlepszy punkt - a także przejść się po alejkach Promenady Janikulum - czyli Passeggiata del Gianicolo. Widoki są fantastyczne, a samo miejsce było teatrem bohaterskich walk Garibaldczyków o Rzym (1849 rok).
Generał Garibaldi, jak przystało na ikonę bohatera narodowego i charyzmatycznego wodza, zasiada na pomniku konnym w centrum placu i oczywiście 24 godziny na dobę spogląda na Rzym.
Natomiast w południe, każdego dnia, kilku żołnierzy w dość szczególny sposób urozmaica generałowi i turystom dzień: z pomieszczenia ulokowanego dokładnie pod placem Garibaldiego wytaczają haubicę zwaną il Cannone del Gianicolo, ładują ją ślepakami i… i rozlega się salwa.



"Jest życie na Zatybrzu."
Jest i było.


Gdy zapytałam rzymian, czym dla nich jest Zatybrze, co czują, gdy o nim myślą - usłyszałam, że to serce Rzymu.

Nie "centrum" - centrum jest gdzie indziej, ale "serce" - wrażliwe i emocjonalne, barwne, gwarne do białego rana i od zawsze po dziś dzień wielokulturowe.

I coś w tym jest: dzielnica żyje intensywnie zwłaszcza wieczorami i nocą, jest modna wśród młodzieży, artystów i turystów, którzy tłumnie oblegają lokalne restauracyjki oraz wszelkie powierzchnie i schody, na których da się usiąść.
Przychodzi się tu na kolację, do baru na kawę czy aperitivo lub po prostu przejść się po malowniczych, wąskich i krętych uliczkach, urokliwych placach i zakątkach, oraz aby posiedzieć i ponapawać się specyficznym klimatem któregoś z popularnych miejsc spotkań.

Mury Zatybrza wytatuowane są mnóstwem graffiti i napisów. Jedne z najbardziej znanych, od góry: La Gioconda, Lew, Pasolini trzyma własne zwłoki, Ennio Morricone z aureolą, Anna Perenne - bogini czczona w starożytnym Rzymie, wers poety Er Pinto: “Całuj mnie w łzy, które płyną przez ciebie”.


Szkoda, że nie można już o to samo zapytać dawnych, starożytnych Rzymian. Dziś pozostał po nich labiryntowy plan dzielnicy (pogmatwany dodatkowo w średniowieczu) oraz ślady murów kilku podmiejskich antycznych willi, należących do tych przedstawicieli rzymskiej arystokracji, którym zachciało się zakosztować podmiejskiego, spokojnego życia.

Pośród pozostałości po dawnych Rzymianach ciekawostką jest świetnie zachowana antyczna remiza strażacka, tzw. Excubitorium, gdzie stacjonowała “dzielnicowa” Siódma Kohorta antycznych strażaków.
Strażnicę owej VII kohorty strażaków - VII coorte dei vigili odkryto osiem metrów pod ziemią przy Via della Settima Coorta i obecnie można ją zwiedzać, jak zresztą wiele innych atrakcji Rzymu “podziemnego”.
I kto wie, może duchy antycznych strażaków wciąż czuwają?...

Ale to już temat na inną opowieść…


-------------------------------------------
Po najbarwniejszą literacko-przewodnikową wycieczkę po Trastevere zajrzyj do powieści-przewodnika Agnieszki Zakrzewicz Rzym. Najpiękniejsze wakacje. Znajdziesz tam cały rozdział poświęcony Zatybrzu, opisanemu i opowiedzianemu przez Autorkę, która zna je jak własną kieszeń i mieszka tam już od wielu, wielu lat. Nie sądzę, aby gdziekolwiek lepiej opisano po polsku ten odrębny świat.

Podobne artykuły