A tavola
A tavola
Znam wielu ludzi, którzy ożywiają się i natychmiast rozpromieniają na dźwięk jakiegokolwiek słowa związanego z Italią.
Florencja, Prosecco, Michał Anioł, Ferrari, Parmigiano Reggiano, San Remo, Sardynia, cappuccino, Vespa - o każdym z tych haseł, i o dziesiątkach innych, miłośnik Włoch gotów jest rozmawiać godzinami z drugim takim samym jak on maniakiem. I nieważne, że to akurat będzie ktoś nieznajomy, spotkany przypadkiem w barze, w samolocie czy u cioci na imieninach. Italomianiacy rozpoznają się bezbłędnie w największym tłumie.
A gdy się już wzajemnie dopadną, zapominają wtedy o całej nudnej reszcie świata.
Wiem, co mówię, bo też mam takie objawy. A przecież nie jestem żadnym wyjątkiem.
Jeżeli chcesz dołączyć do tej niekończącej się, wciągającej rozmowy, to chętnie podrzucę temat...
O kulturze Włoch, albo o historii? Nie ma sprawy - od czasów Romulusa jest w czym wybierać...
O podróżach, wakacjach, krajobrazach i włóczeniu się po Italii? Sama przyjemność!
O sztuce i architekturze włoskiej? A istnieje jakaś inna sztuka czy architektura?...
Że podobno nie samą sztuką człowiek żyje i że czasem trzeba coś zjeść? Tak mówią tylko ci, którzy nie wiedzą, co to jest włoska sztuka kulinarna.
Allora, parliamone a tavola!